Dzień piąty-scenki z kociego gniazdka

Z gniazdka i kolanek .Bo nudno tak cały czas w jednym miejscu przebywać .Chłopaczek -przystojniaczek już 2 razy fiknął z budki ,tak mu się do biegania śpieszy.Na szczęście niedaleko fiknął bo mieszkamy już na podłodze i mamy miękki kocyk do takich fikołków.Pozostałe maluszki też maja sporo sił w łapkach i pełzają na wyścigi .Najśmieszniej wyglądają jak śpią na grzbietach i łapkami przebierają jakby im się śniły skoki na płoty,lub inne kocie harce.I miny śmieszne robią .Jak myślicie ,może to pamięć z poprzedniego wcielenia...

Bo niby dlaczego każdy się rodzi z charakterkiem .Jeszcze trudno na 100%powiedzieć kto będzie najodważniejszy ,najspokojniejszy itd... ale pomalutku już się pewne cechy okazują .Siły wyrównane ,wszystkie kiciusie urodziły się w świetnej formie i jednej wielkości,chociaż zdaje się ,że biało -czarny dominuje i najgłośniej rozpacza jak mamy nie ma .Kolorka lubi być przytulona i zawsze się do kogoś przyklei co widać na zdjęciach.Trójka w białych skarpetkach podobna do siebie jak kociaczki-trojaczki (minimalnie się różnią) to zgrana grupka i często trzymają się razem .

Gorąco okropnie mimo całodobowej akcji wentylatora a futerka gęste to maluchy wylegują się w najśmieszniejszych konfiguracjach .Piękne to ..pani mówi że do pracy jej się nie chce iść bo mogłaby tak siedzieć i się gapić .No zobaczymy ..jak to będzie jak dzieciaki zaczną szaleć ...

Ja tam dużo odpoczywam na podłodze bo matka i jej kondycja też jest ważna prawda?